Jak patrzeć na Izrael
E.W., E.S.: ...W XX wieku wielu występowało, twierdząc, że wypełniły się proroctwa [...]. Przyniosło to tylko ujmę Słowu Bożemu i wiele zgorszeń. Czy nie było to wyprzedzenie woli Bożej i tłumaczenie obietnic oraz proroctw na własny sposób (1 P 1,20; Ps 78,2-3; Jr 23,29.32) [...] Czy nie za wczesne są prognozy dla Żydów? [...] Według proroctw ma przyjść zrozumienie dla Żydów (Oz 3,4-5nn; Jr 3,20-21), są też proroctwa o ich oczyszczeniu przez samego Boga (Ez 20,21-44; Za 13,8-9; 12,10-14) oraz jedności w oddawaniu czci Bogu z uznaniem Jezusa. Ale w czasie teraźniejszym widzimy, jak idą na kompromis [...] Nie jesteśmy przeciwnikami Żydów, gdyż błogosławieństwa opisane w Biblii Bóg spełni (Rz 9,4-5; 3,1nn), ale czy nie za wcześnie na chwałę?...
Redakcja: Prawdę Bożą można rozciągać w obie strony, tworząc doktryny nie mające wiele wspólnego z nauką Słowa Bożego. Tak też czynią chrześcijanie w sprawach związanych z Żydami. Jedni ogłosili ich bogobójcami, którzy na wieki utracili wszelkie przywileje narodu wybranego (tradycje te rozkwitły w łonie kościoła katolickiego i zostały w dużej mierze przejęte przez protestantyzm; wiele denominacji protestanckich po dziś dzień z powagą głosi, że to kościół jest faktycznym Izraelem). Z drugiej strony niektóre grupy chrześcijańskie zachowują się tak, jakby Izrael jako naród nigdy nie odstąpił od Boga i poznanie Boga objawiało się w nim w postaci świętości i wszelkich cnót. Oczywiście oba poglądy mijają się z prawdą.
Izrael pozostaje ludem Bożym, wybranym po to, aby przezeń objawiła się chwała i wszechmoc Boża (por. Iz 43,9-13; 44,6-8), i to bez względu na to, czy będzie on postępował sprawiedliwie, czy nie! Upewnia nas o tym choćby księga Izajasza. Z lektury Pisma jasno wynika, że Bóg miłuje Żydów i nie odrzucił ich (mówi o tym wyraźnie 11 rozdział Listu do Rzymian), a tylko o d s u n ą ł w c z a s i e wypełnienie wszystkich chwalebnych obietnic dotyczących tego narodu, by dać nie-Żydom szczególną, trwającą już blisko 2000 lat szansę poznania Go. Toteż naiwnie i nierozsądnie jest gardzić narodem żydowskim i samozwańczo zajmować jego miejsce. Warto pamiętać, że Bóg obiecał Abrahamowi, praojcowi Żydów: „Będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających ciebie przeklinał będę” (5 Mojż/Rdz 12,3); a Izraelowi dał m.in. taką gwarancję: „Tak mówi Jahwe, który ustanowił słońce, [...] wyznaczył księżyc i gwiazdy [...], który wzburza morze [...]: Jeżeliby te prawa miały się zachwiać przede Mną [...], to i ród Izraela przestałby być ludem przede Mną po wszystkie dni” (Jer 31,35nn). Roztropnie jest nie wynosić się nad gałęzie oliwki szlachetnej, dziękując Bogu za błogosławieństwa, jakie od Niego przez nią na nas spłynęły (zbawienie) i jeszcze spłyną.
Z drugiej strony istotnie „za wcześnie jeszcze na chwałę”. Zatwardziałość, jaka „dotknęła części Izraela” (czyli de facto Izraela jako narodu; bo przecież wielu Żydów uwierzyło w Mesjasza!), jeszcze nie ustąpiła; i wiadomo, że według postanowienia Bożego nie ustąpi aż do chwili wyraźnie w Biblii określonej - powrotu Jezusa Mesjasza wśród obłoków w chwale (por. Za 12,10). Mówiąc o rozmaitych wydarzeniach dni ostatnich Jezus zapowiedział: „Nie przeminie to pokolenie, a wszystko to się stanie.” Opisując stan duchowy współczesnych Mu Żydów używał właśnie słów „to pokolenie”, określając je jako „żmijowe”, „złe i cudzołożne”, „bez wiary i przewrotne” etc. Można przypuszczać, że chodzi nie o dosłowne pokolenie: ludzi z sąsiadujących roczników, będących za czasów Jezusa w średnim wieku, ale o stan duchowy charakteryzujący daną grupę (w tym wypadku Izraelitów) przez jakiś czas. Odstępstwo, jakie niestety cechowało Izrael jako naród w czasach Jezusa, trwa nadal, aż „poganie [my!] w pełni wejdą”. Zebranie Izraela w niepodległy organizm państwowy po 2500 lat rozproszenia (od niewoli babilońskiej!) to niewątpliwy cud, wskazujący, że szansa bliskiego przyjścia Pana jest większa niż kiedykolwiek; tworzy ono bowiem warunki konieczne do wypełnienia pewnych istotnych proroctw. Nie znaczy to jednak, że Izrael jako naród j u ż został duchowo przemieniony; wypełnienie chwalebnych obietnic należy wciąż do przyszłości.
Redakcja: Prawdę Bożą można rozciągać w obie strony, tworząc doktryny nie mające wiele wspólnego z nauką Słowa Bożego. Tak też czynią chrześcijanie w sprawach związanych z Żydami. Jedni ogłosili ich bogobójcami, którzy na wieki utracili wszelkie przywileje narodu wybranego (tradycje te rozkwitły w łonie kościoła katolickiego i zostały w dużej mierze przejęte przez protestantyzm; wiele denominacji protestanckich po dziś dzień z powagą głosi, że to kościół jest faktycznym Izraelem). Z drugiej strony niektóre grupy chrześcijańskie zachowują się tak, jakby Izrael jako naród nigdy nie odstąpił od Boga i poznanie Boga objawiało się w nim w postaci świętości i wszelkich cnót. Oczywiście oba poglądy mijają się z prawdą.
Izrael pozostaje ludem Bożym, wybranym po to, aby przezeń objawiła się chwała i wszechmoc Boża (por. Iz 43,9-13; 44,6-8), i to bez względu na to, czy będzie on postępował sprawiedliwie, czy nie! Upewnia nas o tym choćby księga Izajasza. Z lektury Pisma jasno wynika, że Bóg miłuje Żydów i nie odrzucił ich (mówi o tym wyraźnie 11 rozdział Listu do Rzymian), a tylko o d s u n ą ł w c z a s i e wypełnienie wszystkich chwalebnych obietnic dotyczących tego narodu, by dać nie-Żydom szczególną, trwającą już blisko 2000 lat szansę poznania Go. Toteż naiwnie i nierozsądnie jest gardzić narodem żydowskim i samozwańczo zajmować jego miejsce. Warto pamiętać, że Bóg obiecał Abrahamowi, praojcowi Żydów: „Będę błogosławił błogosławiącym tobie, a przeklinających ciebie przeklinał będę” (5 Mojż/Rdz 12,3); a Izraelowi dał m.in. taką gwarancję: „Tak mówi Jahwe, który ustanowił słońce, [...] wyznaczył księżyc i gwiazdy [...], który wzburza morze [...]: Jeżeliby te prawa miały się zachwiać przede Mną [...], to i ród Izraela przestałby być ludem przede Mną po wszystkie dni” (Jer 31,35nn). Roztropnie jest nie wynosić się nad gałęzie oliwki szlachetnej, dziękując Bogu za błogosławieństwa, jakie od Niego przez nią na nas spłynęły (zbawienie) i jeszcze spłyną.
Z drugiej strony istotnie „za wcześnie jeszcze na chwałę”. Zatwardziałość, jaka „dotknęła części Izraela” (czyli de facto Izraela jako narodu; bo przecież wielu Żydów uwierzyło w Mesjasza!), jeszcze nie ustąpiła; i wiadomo, że według postanowienia Bożego nie ustąpi aż do chwili wyraźnie w Biblii określonej - powrotu Jezusa Mesjasza wśród obłoków w chwale (por. Za 12,10). Mówiąc o rozmaitych wydarzeniach dni ostatnich Jezus zapowiedział: „Nie przeminie to pokolenie, a wszystko to się stanie.” Opisując stan duchowy współczesnych Mu Żydów używał właśnie słów „to pokolenie”, określając je jako „żmijowe”, „złe i cudzołożne”, „bez wiary i przewrotne” etc. Można przypuszczać, że chodzi nie o dosłowne pokolenie: ludzi z sąsiadujących roczników, będących za czasów Jezusa w średnim wieku, ale o stan duchowy charakteryzujący daną grupę (w tym wypadku Izraelitów) przez jakiś czas. Odstępstwo, jakie niestety cechowało Izrael jako naród w czasach Jezusa, trwa nadal, aż „poganie [my!] w pełni wejdą”. Zebranie Izraela w niepodległy organizm państwowy po 2500 lat rozproszenia (od niewoli babilońskiej!) to niewątpliwy cud, wskazujący, że szansa bliskiego przyjścia Pana jest większa niż kiedykolwiek; tworzy ono bowiem warunki konieczne do wypełnienia pewnych istotnych proroctw. Nie znaczy to jednak, że Izrael jako naród j u ż został duchowo przemieniony; wypełnienie chwalebnych obietnic należy wciąż do przyszłości.
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|