Pamięć jak komputer cz. 2
Dzięki różnym technikom terapii regresywnej i hipnozy osoby im poddawane odkrywają coś, co zostaje uznane za faktyczne wspomnienia, zdolne wyjaśnić, czemu jesteśmy, jacy jesteśmy. Badania w dziedzinie pamięci nie potwierdzają jednak tezy, że stłumione wspomnienia przykrych zdarzeń pozostają po latach dokładnie zachowane i niezatarte. Badania dowodzą natomiast, że w procesie zapamiętywania dużą rolę odgrywa twórczość i wyobraźnia.
Zazwyczaj nie zapamiętujemy każdego słowa, jakie padło w danej rozmowie, choć możemy zapamiętać niektóre jej części. Nie pamiętamy każdego szczegółu, każdego faktu. W zestawieniu z całością danego zdarzenia zapamiętujemy jedynie kilka najistotniejszych faktów. Następnie, podczas przypominania go sobie, uzupełniamy brakujące szczegóły najsensowniejszymi detalami i dopełniamy całości obrazu za pomocą - używając określenia Elizabeth Loftus - „prawdopodobnych wniosków”. Loftus wyjaśnia:
Proces wykorzystywania prawdopodobnych wniosków i faktów do uzupełniania luk w naszych wspomnieniach nazywamy odtwarzaniem (refabrykacją); zachodzi on prawdopodobnie podczas każdej codziennej czynności postrzegania. Dodajemy te drobne elementy, zazwyczaj nieświadomie, aby uporządkować naszą dość niekompletną wiedzę.1
Jak widać, pamiętanie to proces twórczy, nawet jeśli nie zachodzi oddziaływanie czy sugestia z zewnątrz.
Zwróćmy jednak uwagę, że w wypadku pewnych wskazówek, sugestii czy wpływów z zewnątrz twórczy charakter procesu przypominania sobie może wytworzyć fałszywe wspomnienia. W książce Memory Elizabeth Loftus opisuje eksperyment, który rozpoczął się od pokazania grupie ludzi przeźroczy ukazujących przebieg potrącenia pieszego przez samochód. Na przezroczach uczestnicy eksperymentu zobaczyli następujące wydarzenia:
Czerwony samochód jechał ulicą podporządkowaną do skrzyżowania, na którym dla połowy ruchu obowiązywał znak zatrzymania się, dla drugiej zaś połowy znak pierwszeństwa przejazdu. Slajdy pokazywały, jak samochód ów skręcił w prawo i potrącił pieszego, który przechodził akurat na pasach.2
Po obejrzeniu przeźroczy uczestnikom doświadczenia zadawano pytania na temat tego, co widzieli. Część otrzymała pytania zawierające błędne informacje. Inni dostawali pytania zawierające informacje zgodne z prawdą. Badani, którzy usłyszeli w pytaniach mylne informacje, bardzo słabo radzili sobie z odtwarzaniem faktycznego przebiegu wypadku. Byli pewni, że faktycznie widzieli to, co zasugerowano im w mylących pytaniach. Dzięki takim i innym eksperymentom badacze wykazali, że wprowadzenie fałszywej informacji może wywołać zmianę wspomnień.3
Hipnoza i pamięć
Kiedy podobne eksperymenty prowadzono pod hipnozą, otrzymano jeszcze gorsze rezultaty, bowiem osoba zahipnotyzowana jest jeszcze bardziej podatna na sugestie. Jak stwierdziła Loftus: „Hipnoza nie zmniejsza trudności przypominania sobie; hipnoza n i e p o z w a l a odzyskać faktycznego wspomnienia”4. Liczne badania wykazują, że to, co przypominamy sobie podczas hipnozy, może równie dobrze być fałszywe jak prawdziwe. Dr Martin Orne, słynny z badań nad dziedziną hipnozy, uważa: „Pamięć hipnotyczna jest mniej wierna niż przypominanie sobie podczas czuwania”5.
Jak wskazuje Bernard Diamond, profesor prawa oraz psychiatrii klinicznej, badania dowodzą, że osoba poddana hipnozie „zaszczepia w swoich wspomnieniach fantazje czy sugestie celowo bądź niechcący zakomunikowane przez terapeutę” i że „po seansie hipnotycznym pacjent nie potrafi odróżnić wspomnień prawdziwych od fantazji czy zasugerowanego szczegółu”6. Loftus zauważyła w dodatku, że po eksperymentach takich, jak opisane, uczestnikom pozostają zazwyczaj fałszywe wspomnienia, a nie wspomnienia faktu, który faktycznie widzieli7. Mimo to terapeuci, również chrześcijanie, nadal posługują się technikami hipnotycznymi, poszukując ukrytych wspomnień, które mają rzekomo wyjaśnić nasze obecne zachowania.
Proces wykorzystywania prawdopodobnych wniosków i faktów do uzupełniania luk w naszych wspomnieniach nazywamy odtwarzaniem (refabrykacją); zachodzi on prawdopodobnie podczas każdej codziennej czynności postrzegania. Dodajemy te drobne elementy, zazwyczaj nieświadomie, aby uporządkować naszą dość niekompletną wiedzę.1
Jak widać, pamiętanie to proces twórczy, nawet jeśli nie zachodzi oddziaływanie czy sugestia z zewnątrz.
Zwróćmy jednak uwagę, że w wypadku pewnych wskazówek, sugestii czy wpływów z zewnątrz twórczy charakter procesu przypominania sobie może wytworzyć fałszywe wspomnienia. W książce Memory Elizabeth Loftus opisuje eksperyment, który rozpoczął się od pokazania grupie ludzi przeźroczy ukazujących przebieg potrącenia pieszego przez samochód. Na przezroczach uczestnicy eksperymentu zobaczyli następujące wydarzenia:
Czerwony samochód jechał ulicą podporządkowaną do skrzyżowania, na którym dla połowy ruchu obowiązywał znak zatrzymania się, dla drugiej zaś połowy znak pierwszeństwa przejazdu. Slajdy pokazywały, jak samochód ów skręcił w prawo i potrącił pieszego, który przechodził akurat na pasach.2
Po obejrzeniu przeźroczy uczestnikom doświadczenia zadawano pytania na temat tego, co widzieli. Część otrzymała pytania zawierające błędne informacje. Inni dostawali pytania zawierające informacje zgodne z prawdą. Badani, którzy usłyszeli w pytaniach mylne informacje, bardzo słabo radzili sobie z odtwarzaniem faktycznego przebiegu wypadku. Byli pewni, że faktycznie widzieli to, co zasugerowano im w mylących pytaniach. Dzięki takim i innym eksperymentom badacze wykazali, że wprowadzenie fałszywej informacji może wywołać zmianę wspomnień.3
Hipnoza i pamięć
Kiedy podobne eksperymenty prowadzono pod hipnozą, otrzymano jeszcze gorsze rezultaty, bowiem osoba zahipnotyzowana jest jeszcze bardziej podatna na sugestie. Jak stwierdziła Loftus: „Hipnoza nie zmniejsza trudności przypominania sobie; hipnoza n i e p o z w a l a odzyskać faktycznego wspomnienia”4. Liczne badania wykazują, że to, co przypominamy sobie podczas hipnozy, może równie dobrze być fałszywe jak prawdziwe. Dr Martin Orne, słynny z badań nad dziedziną hipnozy, uważa: „Pamięć hipnotyczna jest mniej wierna niż przypominanie sobie podczas czuwania”5.
Jak wskazuje Bernard Diamond, profesor prawa oraz psychiatrii klinicznej, badania dowodzą, że osoba poddana hipnozie „zaszczepia w swoich wspomnieniach fantazje czy sugestie celowo bądź niechcący zakomunikowane przez terapeutę” i że „po seansie hipnotycznym pacjent nie potrafi odróżnić wspomnień prawdziwych od fantazji czy zasugerowanego szczegółu”6. Loftus zauważyła w dodatku, że po eksperymentach takich, jak opisane, uczestnikom pozostają zazwyczaj fałszywe wspomnienia, a nie wspomnienia faktu, który faktycznie widzieli7. Mimo to terapeuci, również chrześcijanie, nadal posługują się technikami hipnotycznymi, poszukując ukrytych wspomnień, które mają rzekomo wyjaśnić nasze obecne zachowania.
Stłumione wspomnienia
Tak jak istnieje solidny materiał dowodowy, iż nie pamiętamy wszystkiego dokładnie, nawet wkrótce po wydarzeniu, tak też istnieją solidne dowody, że zazwyczaj nie zapominamy istotnych wydarzeń w naszym życiu. Prawdą jest, że możemy starać się nie myśleć o tragicznych dawnych przejściach i ich wspomnienia mogą się nieraz stopniowo zacierać - - ale popularna ostatnio koncepcja, że większość ludzi stłumiła w sobie bolesne wspomnienia takiej czy innej krzywdy [chodzi zazwyczaj o seksualne wykorzystanie lub inne dotkliwe krzywdy, doznane zwykle w dzieciństwie - przyp. red.], jest niczym więcej jak... popularną koncepcją. Badania naukowe nie dostarczają poparcia dla tego typu amnezji, i to na tak powszechną skalę. Dowodzą raczej, że podobna amnezja występuje nie powszechnie, ale rzadko! Mimo to wiara w stłumione wspomnienia, szerzy się błyskawicznie, m.in. dzięki książkom w rodzaju The Courage to Heal (Odwaga uzdrawiania), gdzie znajdziemy wypowiedzi w rodzaju: „Jeśli nie pamiętasz, że zostałaś wykorzystana, nie jesteś osamotniona. Wiele kobiet nie ma tu wspomnień i wiele nigdy ich nie odzyska. Co nie znaczy, że nie zostały wykorzystane seksualnie”8.
Eksperymenty polegające na zaszczepianiu fałszywych wspomnień o wykorzystaniu seksualnym są oczywiście niemożliwe ze względów etycznych; toteż Elizabeth Loftus prowadziła badania na osobach w rozmaitym wieku, którym bliska osoba krewna powiedziała, że w wieku pięciu lat zgubili się - co nie było zgodne z prawdą. Według relacji Loftus gdy uczestników eksperymentu zdołano przekonać, że się zgubili, potrafili oni później nie tylko podać opowiedziane im szczegóły fikcyjnego incydentu, ale dodawali nowe! Materiał dowodowy jednoznacznie świadczy o tym, że sugestia, i to bez wsparcia hipnozy, jest potężnym narzędziem kreowania „wspomnień”9.
Badania naukowe nad pamięcią powinny mieć wielką wagę dla chrześcijanina szukającego porady psychologicznej10. Jeśli terapia ma charakter regresywny, to znaczy, polega na szukaniu w pamięci przeszłych wydarzeń, które mogłyby wytłumaczyć obecne zachowania, to istnieje wielkie niebezpieczeństwo kreowania fałszywych wspomnień. A te, gdy już powstaną, bywają często wyrazistsze niż wspomnienia prawdziwe. Nie znaczy to, że wszelkie przypominanie sobie wprowadza w błąd, lecz że istnieje wielkie zagrożenie wytworzenia sztucznych wspomnień. Dzieje się tak zwłaszcza wtedy, gdy terapeuta (osoba prowadząca poradnictwo) próbuje odnaleźć w przeszłości coś, co jego zdaniem wywołuje obecne „symptomy”. Korzysta wówczas z hipotezy, iż wielu ludzi ucierpiało w przeszłości od takiego czy innego wykorzystania i stłumiło te bolesne wspomnienia. Hipoteza ta jest jednak mitem pozbawionym wszelkiego oparcia.
Wielką popularnością [w Ameryce, i oby na tym się skończyło! - - przyp. red.] cieszy się dziś ruch zachęcający do odgrzebywania „zapomnianych wspomnień” wykorzystania seksualnego, a nawet satanistycznego. Autorki wspomnianej książki The Courage to Heal (sprzedanej już w ponad 500 000 egzemplarzy!) podają długą listę symptomów takiego wykorzystania - wśród nich jeden albo dwa będą zawsze pasować dla każdego11! Choć autorki nie mają na to żadnego poparcia dowodowego, zestawiają swoją listę z niezachwianym przekonaniem:
Jeśli nie jesteś sobie w stanie przypomnieć jakichś konkretnych wydarzeń [...] lecz mimo to masz wrażenie, że w jakiś sposób cię wykorzystano, to najprawdopodobniej tak się stało [...] JEŚLI PODEJRZEWASZ, ŻE JESTEŚ OFIARĄ WYKORZYSTANIA I OBSERWUJESZ TE SYMPTOMY WE WŁASNYM ŻYCIU, TO FAKTYCZNIE NIĄ JESTEŚ12 [podkreślenie nasze - M.D.B.].
Oto przykład ćwiczeń proponowanych w książce The Courage to Heal:
Weź jakieś wydarzenie z życia rodzinnego, o którym nigdy nie możesz się jakoś wszystkiego dowiedzieć. Może to na przykład być wydarzenie z dzieciństwa ojca albo jakieś okoliczności z życia matki, które nie pozwoliły się jej tobą zająć. Posługując się wszystkimi znanymi ci szczegółami STWÓRZ WŁASNĄ HISTORIĘ. Ugruntuj to wydarzenie we wszystkich faktach, jakie są ci o nim znane, A NASTĘPNIE PUŚĆ WODZE WYOBRAŹNI I POMYŚL, CO WŁAŚCIWIE MOGŁO SIĘ WÓWCZAS STAĆ13 [podkreślenie nasze - M.D.B.].
Czy taką metodą można odkryć prawdziwe wspomnienia i ustalić cokolwiek pewnego o wydarzeniach z dzieciństwa? Podobne ćwiczenia to najlepszy sposób na tworzenie fałszywych wspomnień.
W artykule „Uwaga: syndrom ofiary kazirodztwa” psycholog społeczny i badacz dr Carol Tavris ocenia, że autorzy podobnych książek najwyraźniej ignorują badania naukowe na tym polu. „Podpierają się wzajemnie swoimi opiniami” i cytują siebie nawzajem jako uzasadnienie. Pani Tavris pisze następnie:
Jeśli któryś z tych autorów opublikuje statystykę wziętą z sufitu, np. „ponad połowa wszystkich kobiet to ofiary wykorzystania seksualnego w dzieciństwie”, reszta zaraz się na to rzuci, opinia ta pojawi się w każdej kolejnej podobnej książce, a w końcu zacznie uchodzić za fakt. Błędne koło dezinformacji, fałszywych danych statystycznych i nieuzasadnionych tez napędza się samo14.
Sugestia, i to bez wsparcia hipnozy, jest potężnym narzędziem kreowania „wspomnień”.
Rzesza klientów psychoterapii odkrywa nagle wspomnienia zdarzeń, o których dotąd nie mieli pojęcia. Jeden z najpoważniejszych problemów polega na tym, że nie jesteśmy w stanie orzec, czy wspomnienie to jest prawdziwe, czy fałszywe. Wspomnienie utworzone sztucznie, ale z wielkim ładunkiem emocjonalnym, będzie się zdawać bardzo prawdziwe. Często niestety bardziej prawdziwe niż wspomnienie faktów.
Terapia mająca na celu przypomnienie pacjentom „zapomnianych wspomnień” może korzystać z hipnozy, lecz nie jest to konieczne. Naucza się też innych technik. Jedną z nich jest sterowanie procesem przypominania. Polega to na zadawaniu pytań „pobudzających” pamięć. Niestety, pytania te zamiast pobudzić pamięć często dostarczają jej składników do kreowania nowych wspomnień. Zachęca się pacjentów do rekonstrukcji zdarzeń pamiętanych mgliście lub do wyobrażania sobie miejsca zdarzenia i innych cech fizycznych. Kiedy zaś pacjent wydaje się coś sobie przypominać, terapeuta pobudza go do dalszych wspomnień, mimochodem podając w pytaniach nieprawdziwe dane. W tak twórczym procesie tkwi wielkie niebezpieczeństwo zasugerowania drugiej osoby. Sugestie mają na celu pomóc wydobyć wspomnienia, ale często okażą się mimowolnie zwodnicze.
Aby pojąć siłę fałszywego wspomnienia, pomyślmy o czymś, co się dziś zdarzyło. Co się stanie, jeśli ktoś powie nam za chwilę, że to, co pamiętamy, wcale się nie stało? Kiedy przeczytawszy ten artykuł, usłyszymy, że on wcale nie istnieje? Tak też czuje się uczestnik eksperymentów z pamięcią, który wskutek sugestii przyjął do pamięci informację, która potem okazała się nieprawdziwa. Ktoś oglądał na wideo czarnowłosą dziewczynę, a później pod hipnozą zasugerowano mu, że dziewczyna była blondynką. „To zupełnie niepojęte. W myślach nadal widzę ją jako blondynkę - a tu [na wideo] jest co innego. Naprawdę, bardzo to dziwne...” - zwierzył się ów ktoś15.
Jest to też dowodem na siłę wspomnień wzmocnionych/zaszczepionych hipnotycznie. Wspomnienie poprzednie, pierwotne zostaje zupełnie zastąpione przez wspomnienie zmienione. Nie posiadamy dwóch konkurencyjnych wspomnień tej samej rzeczy, starego i nowego. Oryginał znika. Nawet ujrzawszy dowód swojej pomyłki, wideo z czarnowłosą dziewczyną, jako wspomnienie pierwszego seansu wideo osoba ta zachowała wspomnienie blondynki. Nawet dowody czarno na białym nie są w stanie przekonać niektórych osób o fałszywości wspomnień przekształconych pod wpływem hipnozy oraz pod wpływem innych postaci sugestii i pobudzania wyobraźni.
Rzeczą o wiele gorszą od uczucia, że „bardzo to dziwne”, lub od utracenia mniej istotnych elementów wspomnień jest fakt, że wielu ludzi przechodzi przez straszliwe cierpienia podczas terapii polegającej na odgrzebywaniu starych wspomnień w celu wytłumaczenia obecnych zachowań. Są zmuszeni żyć z koszmarnymi wspomnieniami zdarzeń, które najprawdopodobniej nigdy nie miały miejsca, a które teraz określają całe ich życie. Padli ofiarami procesu wychodzenia z czegoś, co zapewne nigdy nie zaszło. Terapia, która miała pomóc, zatraca dusze. Miast przyjść pod krzyż z balastem swego grzechu, niezliczone rzesze padają ofiarą terapii. Zamiast pomóc człowiekowi, by stanął twarzą w twarz ze swym grzechem, i wskazać mu na Zbawcę, terapeuci tacy poszukują raczej grzechu, który popełniono p r z e c i w k o ich klientowi i wskazują mu na jego własne ja.
W stanie podwyższonej podatności na sugestie pamięć człowieka można łatwo zmienić lub sztucznie wzmocnić. Dzieje się tak w trakcie hipnozy, sterowanego obrazowania, terapii regresywnych (np. w tak zwanej terapii pierwotnej - cofaniu się do chwili narodzin) oraz przy pewnych postaciach wewnętrznego uzdrawiania.
Jeśliby człowiek wierzący w Pana Jezusa Chrystusa zechciał tylko zaufać Jego Słowu, nie musiałby wplątywać się w poradnictwo psychologiczne, które wskrzeszając przeszłość usiłuje leczyć teraźniejszość. Apostoł Paweł oznajmił: „Z Chrystusem jestem ukrzyżowany; żyję więc już nie ja, ale żyje we mnie Chrystus; a obecne życie moje w ciele jest życiem w wierze w Syna Bożego, który mnie umiłował i wydał samego siebie za mnie” (Gal 2,20; BB). Dlaczego tak wielu ludzi stara się rozgrzebywać przeszłość? Dlaczego tylu podąża za modą tego świata kreując nowe wspomnienia, które zastępują i niszczą wspomnienia autentycznych faktów? Czemu duszpasterze kierują swe owce na niebezpieczne i bezcelowe eksperymenty?
Celem niniejszego artykułu nie jest bynajmniej ignorowanie autentycznego bólu i cierpienia, ale wskazanie Czytelnikom na jedyne prawdziwe lekarstwo na grzech i jego skutki. Lekarstwem tym jest Jezus Chrystus, i to ukrzyżowany. On jest drogą, prawdą i życiem. Jest jedyną odpowiedzią na grzech i czynione przez niego spustoszenie.
PsychoHeresy Awareness Newsletter maj/czerwiec 1993
(za uprzejmą zgodą Autorów).
(za uprzejmą zgodą Autorów).
1 Elizabeth Loftus, Memory: Surprising New Insights into How We Remember and Why We Forget, Addison-Wesley Publishing Company, Reading, MA, 1980, s. 40.
2 Ibid., s. 46.
3 Ibid., s. 46-47.
4 Ibid., s. 48.
5 Martin Orne, w: Psychology Today luty 1984, s. 35.
6 Bernard L. Diamond, „Inherent Problems in the Use of Pretrial Hypnosis on a Prospective Witness”, California Law Review marzec 1980, s. 348.
7 Loftus, op. cit., 48-49.
8 Ellen Bass i Laura Davis, The Courage to Heal, Harper-Collins, San Francisco 1988, s. 81.
9 Elizabeth F. Loftus, „The Reality of Repressed Memories”. Pracę można otrzymać zwracając się pod adres: Dr. Elizabeth Loftus, Department of Psychology, University of Washington, Seattle, WA 98195, USA.
10 Dodatkowe informacje o badaniach nad fałszywymi wspomnieniami można uzyskać pod adresem: False Memory Foundation, 3508 Market Street, Philadelphia, PA 19104, USA.
11 Carol Tavris, „Beware the Incest-Survivor Machine”, The New York Times Book Review 3 i 1993, s. 1.
12 Bass i Davis, op. cit., s. 21-22.
13 Ibid., s. 154.
14 Tavris, op. cit.
15 Loftus, op. cit., s. 48.
2 Ibid., s. 46.
3 Ibid., s. 46-47.
4 Ibid., s. 48.
5 Martin Orne, w: Psychology Today luty 1984, s. 35.
6 Bernard L. Diamond, „Inherent Problems in the Use of Pretrial Hypnosis on a Prospective Witness”, California Law Review marzec 1980, s. 348.
7 Loftus, op. cit., 48-49.
8 Ellen Bass i Laura Davis, The Courage to Heal, Harper-Collins, San Francisco 1988, s. 81.
9 Elizabeth F. Loftus, „The Reality of Repressed Memories”. Pracę można otrzymać zwracając się pod adres: Dr. Elizabeth Loftus, Department of Psychology, University of Washington, Seattle, WA 98195, USA.
10 Dodatkowe informacje o badaniach nad fałszywymi wspomnieniami można uzyskać pod adresem: False Memory Foundation, 3508 Market Street, Philadelphia, PA 19104, USA.
11 Carol Tavris, „Beware the Incest-Survivor Machine”, The New York Times Book Review 3 i 1993, s. 1.
12 Bass i Davis, op. cit., s. 21-22.
13 Ibid., s. 154.
14 Tavris, op. cit.
15 Loftus, op. cit., s. 48.
***********************************************************************************************************************
Godne przytoczenia
„Przez całe tysiąclecia człowiek uważał, że przypominanie sobie polega na wydobyciu informacji przechowywanej gdzieś w umyśle. Metafory mające oddawać ideę pamięci zawsze były metaforami typu przechowalni: Oto przechowujemy obrazy wyryte w pamięci jak w wosku czy kamieniu, notujemy wspomnienia w pamięci niby ołówkiem na papierze, przechowujemy wspomnienia niczym archiwa, mamy fotograficzną pamięć - czyli zachowujemy w pamięci fakty tak pewnie, jakbyśmy je trzymali w stalowym imadle. Każde z tych porównań daje nam obraz pamięci jako magazynu, gdzie przeszłość zostaje zachowana niby pamiątki z dzieciństwa na strychu. Książka ta ma na celu ukazać rewolucję, która obaliła tego rodzaju pojmowanie pamięci: Otóż pamiętanie to proces twórczy i konstruktywny. W naszym mózgu nie znajdziemy żadnego magazynu informacji z przeszłości.”
Edmund Bolles, Remembering and Forgetting, Walker and Company, New York 1988, s. 139).
« poprzedni artykuł | następny artykuł » |
---|